"Piernik pochodzi z 1725 r. Zamieszczono go w książce medycznej, bo wypieku nie traktowano jako świątecznej słodkości, tylko jako medykament. Ale wiadomo, że w Toruniu piernik pieczono już w XIII wieku.
Piernik początkowo był znany jako miodownik. Do ciasta na bazie miodu przyprawy korzenne trafiły... przez pomyłkę. Inna legenda głosi, że przepis na pierniki zdradził Francuzom ormiański mnich. Tak podbiły Europę.
Słowo „piernik” pochodzi od wyrazu „pierny”. W czasach staropolskich oznaczało to „pieprzny, mocno doprawiony”. Bo piernik nie był tak słodki jak dzisiejszy.
Piernik był synonimem bogactwa. Przyprawy kosztowały krocie. Były też środkiem płatniczym. Tak samo cenną walutą stał się piernik. W dodatku – dobrą lokatą kapitału, bo wypiek można było długo przechowywać, nawet rok. Co ciekawe, piernikarze zarabiali najwięcej ze wszystkich cukierniczych specjalistów. Stąd też wzięła się tradycja przygotowywania piernika na specjalne okazje i święta."
Tyle o piernikach można wyczytać w internecie. Klasa 4 a postanowila sama sprawdzić, jak smakują samodzielnie zrobione pierniczki. Ochoczo przystąpiły do pracy dwa zespoły i już po godzinie smakołyki wylądowały w piekarniku. Oczywiście niezastąpiona p. Zosia doprowadziła sprawę do końca. Teraz nastąpił najciekawszy moment - dekorowanie pierników i .....rąk. Wyszły znakomicie, na obiad już nie bylo ochoty, ale to nic. Raz w roku można sobie pozwolić na takie szaleństwo. Myślę, że za rok nastąpi utrwalenie tego zwyczaju.
Galeria zdjęć
Małgorzata Nawrocka